Motyw pod koniec epizodu, gdy Lee ma cofać się po schodach i strzelać ze strzelby... milion razy próbowałam, aż w końcu szlag mnie trafił i kupiłam sobie myszkę do laptopa. Podpięłam i przeszłam ten cholerny moment za pierwszym podejściem! I to nawet nie trzeba dokładnie przymierzać strzelając np, a ja się tyle męczyłam... Teraz mi głupio, że się tyle nabluzgałam grając touchpadem, co podlega pod masochizm jakiś, i sama się sobie dziwie że doszłam tak daleko utrudniając sobie żywot w taki sposób... bo nie da się jednocześnie wciskać S i ruszać kursorem. Z tej radości aż przypadkiem puściłam Bena :D czas wreszcie na epizod 5 :)
Haha, ja podobnie miałem, tyle że po prostu uwielbiałem grać siedząc w łóżku z laptopem na kolanach. No niestety, do tego momentu trzeba było usiąść przy biurku :P