Obejrzałam wszystkie filmowe części Star Treka i ta podobała mi się najbardziej.
Cudowna muzyka Jerry'ego Goldsmitha w połączeniu z długimi ujęciami kosmosu i Enterprise sprawiają że film ma nieziemski klimat. Historia V'Gera który szuka swojego twórcy i jest jak dziecko we mgle szukające odpowiedzi na pytania, „Czy to wszystko, czym jestem. Czy nie ma nic więcej ?”, chociaż przypomina trochę odcinek serialu „The Changeling”, trzyma w napięciu do samego końca.
Bardzo podobało mi się jak w tym filmie została ukazana pary głównych bohaterów Kapitan Kirk i Spock.
Kirk został pokazany na początku trochę z innej strony, jako arogancki buc, obsesyjnie pragnący wrócić na stołek kapitana swojego ukochanego statku, i pragnący cofnąć czas by wrócić do czasów kiedy czuł się naprawdę szczęśliwy. Jego rywalizacja z Deckerem prawie sprowadza kłopoty na Enterprise i jego załogę, na szczęście Kirk jest na tyle inteligentny i uczciwy by w porę zrozumieć że jego egoistyczne zachowanie jest niebezpieczne u może zaszkodzić misji.
Spock który na początku chce się całkowicie pozbyć się swojej ludzkiej połowy, która jak sądzi jest przyczyną jego cierpienia, dzięki poznaniu V'Gera który jest idealnie logiczny, zaczyna rozumieć że bez tej części siebie jego życie i egzystencja byłyby puste.
Nie jest to film dla każdego. Osoby które szukają w nim tylko akcji, dobrych efektów specjalnych oraz prostej i infantylnej fabuły w stylu nowych Star Treków Abramsa, mogę się na nim strasznie wynudzić. Natomiast dla osób które tak jak ja lubią oryginalną serię i szukają w Sci-Fi czegoś więcej, ten film to przyjemna rozrywka i miło spędzony czas.
Lubię zarówno Ten film, jak i wersje Abramsa. Mimo, że "Motion Picture" momentami jest lekko nudny, to fabuła to wynagradza.
Ten film jest beznadziejny i to ty zachowujesz się infantylnie podniecając się kosmosem i tymi filozoficznymi bzdurami.
Dziękuje ci bardzo za opinie dotyczącą mojej osoby. Nawet nie wiesz jak ważne, jest dla mnie zdanie osoby, która zachowuję się bardzo dojrzale, podniecając się współczesnymi jakże ambitnymi, amerykańskimi blockbusterami.
Beksi, twój tekst opisuje dokładnie to, co myślę o tym filmie. Fabuła, przeloty nad Enterprise'm, czy widoki wnętrza żyjącej maszyny, mogą się wydawać komuś zbyt długi i nudne. Nie lubię nudzić się przed tv, ale okazuje się, że znalazłem "swój" film - ani na moment się nie nudziłem, a akcja rzeczywiście trzyma w napięciu do końca. Czy istnieją takie filmy również dzisiaj?
Uwielbiam Star Treka, objerzałem Original Series, Next Generation, Voyagera i Deep Space Nine ostatnio trzeci sezon oglądam... ale ten film był dla mnie niestety za nudny, wiele scen zbyt przeciągniętych do granic możliwości, na pochwałę zasługuje natomiast bardzo nieszablonowy pomysł i rewelacyjna końcówka, która trochę wynagradza. Niestety, ale lepiej wspominam jakiekolwiek odcinki z serialów, taka moja wypowiedź ;) Jeżeli reszta się nie nudziła to szanuję... i biorę się do oglądania kolejnej pełnometrażówki, której jestem bardzo ciekaw. Live long and prosper :)
Film oglądnęłam znowu po kilku latach i znowu trzyma w napięciu. Akcja nie jest szybka,ale nie jest głupia, człowiek cały czas jest w napięciu co wydarzy się za chwilę i daje do myślenia . Efekty specjalne jak na tamte czasy wybitne a robią wrażenie nawet dzisiaj. Dla mnie star trek nigdy nie był tylko i wyłącznie prostym , szybkim filmem akcji osadzonym w kosmosie, w nim zawsze chodziło o coś więcej o rozwój ludzkości , o dylematy moralne i to jest jest siła tej serii filozofia. Filmów byle jakich ,ale doinwestowanych jest pełno , filmów mądrych mało.