Na drugiego rybaka wpadł przypadkiem w autobusie, potem te potrącenie, a na koniec te sztuczne oddychanie, bo akurat jak przybył na wyspę, to dziecku przestało bić serce. Czekałem jeszcze, czy na koniec spadnie asteroida i strąci śmigłowiec.
Już się "bałem", że nie ma więcej osób, które tak uważają, uff;) Pomysł na film był....i na pomyślę się skończył. Szkoda.
Można do tego grona absurdów dołożyć sposób w jaki tamtejsza policja rozmawiała z głównym bohaterem i co go oskarżała i na jakiej podstawie,np.oskarzenie o zabicie dwóch osób pomimo faktu,ze sam został postrzelony w tym samym momencie harpunem z którego zginęła dziewczynka.Nie żeby w ogóle było coś takiego jak odciski palców na broni.
Jest sporo racji z raną od harpuna i odciskami, ale z drugiej strony, mamy wtargnięcie do cudzego domu, zasłonięcie się dziewczyną, no i brak świadków, którzy by zeznali na korzyść bohatera. My jako widzowie wiemy, co się dzieje, widzimy, do czego doprowadził Miguel przez swą chciwość i szantaż, policja nie - więc wyciągnęli inne wnioski.
Bo policja oglądała to wszystko z tobą i widziała to samo co ty? Odróżniaj człowieku trochę rzeczywistość od filmu. Przerażasz mnie.
Tych przypadków było znacznie więcej. Przypadkowo wynajął najgorszą motorówkę , przypadkowo zepsuła się akurat na wyspie, przypadkowo zdradził się przed porywaczem że jest lekarzem ( dlatego zażądał aż milion dolarów) , przypadkowo natrafił na najgorszego zbira wśród rybaków. Te przypadki tak mnie nie irytują jak ufność lekarza , że jak wypłaci porywaczowi 180.000 tys. dolarów to ten wypuści na wolność całą rodzinę . I jeszcze małe pytanko , dlaczego hotel nie zgłosił policji zaginięcie całej rodziny ? Zaczęły by się poszukiwania i na pewno by ich odnaleźli gdyż byli na wyspie o godzinę płynięcia motorówką od kurortu.
No właśnie najwieksza glupota bylo to ze nie wiadomo gdzie by ich znioslo, ale prad morski zniosl ich akorat w to samo miejsce.
Dziś obejrzałem te arcydzieło. Dodawanie sztucznej dramaturgii (przejechanie tego drugiego rybaka chwilę po tym jak się "poddał") i inne tego typu bzdety; dramat, po prostu dramat. Jeszcze do tego wsiadł na koniec na jakąś wypasioną motorówkę i odjechał, gdzie wcześniej o tej prostej wiedział tylko tyle, że "silnik ma w sumie taki sam jak w kosiarce". :D Pomysł na film może i dobry, ale wykonanie dramat.