Po raz pierwszy mamy do czynienia z Efekciarskim połączeniem nieskazitelnej akcji z wybitnym dziełem, prawdziwy przełom w historii Kina, Życiowa Rola Keanu ! BOSKI FILM !!!
A może to ty jesteś tym trolem i nikt cię nie chce dokarmiać, nie pomyślałeś o tym? Dla mnie film nie jest przełomowy, mało ambitny, fabuła całkiem ok, za dużo efektów specjalnych i walk co sprawia, że po dłuższym czasie widz ma przesyt. Jest sporo błędów w tym filmie, natomiast większość aktorów całkiem dobrze sobie radzi ze swoimi rolami. Jak dla mnie 7/10 bo film bez fajerwerków.
Nie wiem ile masz lat, gdzie widziałeś ten film, Ja w 1999 byłem na tym w kinie, to to co tam zobaczyłem, przeżyłem jak na razie nie dał mi zaden inny film !Zapewne avatar to dla ciebie najlepszy film co ? HA HA HA
mało ambity? a powiec mi co jest tematem przewodnim tego filmy (trylogii) ???
Witaj. Podczas premiery filmu "Matrix" (1999) termin "Neostrada" nie był nikomu znany.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Neostrada_TP
ciemniaki i ogladacze polskich seriali nie rozumieja tego filmu, awatar tez jest niezly , ale matrix to film z "tekstem" , nie dla serialowcow
Matrix to nie jest film dla serialowców, bo serial trzeba jednak zrozumieć niestety, ale dla fanów spotów reklamowych. Matrix to film z tekstem? Chyba pod wpływem dragów, dla ćpunów i schizofreników.
no tak masz racje w sam raz nie dla ciebie , nie bede przypominal o nowym odcinku klanu bo pewnie wiesz i zawsze pamietasz , jak rowniez o ranczu i inncy bzdetach dla de........li
Heh ja nie poszedłem na ten film do kina, bo uważałem go za zbyt przereklamowany. Zobaczyłem go po roku na komputerze i nie wierzyłem, że można zrobić tak WYBITNY film. Minęło 17 lat od premiery, a żaden film nawet nie zbliżył się poziomem. Avatar ? Bez żartów - piękna bajka dla młodzieży. Film ładny, ale płytki. Matrix rządzi - cały czas.
Avatar to miałkie kino w pięknej oprawie. Matrix to film, który zmusza do włączenia szarych komórek. Film KULTOWY. Po tylu latach nic go nie przebiło... niestety pozostałe części sagi 1 nie dorastają do pięt.
Może przełomowy jeśli chodzi o efekty specjalne, ale ja się na tym nie znam aż tak dobrze żeby jednoznacznie wyrokować... Efekty faktycznie mogą robić wrażenie, ale mnie nie przekonały o genialności filmu (choć same w sobie może są genialne). Po prostu same efekty nie przesądzają o tym, czy film jest wybitny czy nie. Ważniejsza jest fabuła i gra aktorska. A z osią fabularną w Matrixie nie jest za dobrze. Już na początku wiadomo, że cokolwiek by się nie stało, główny bohater przeżyje, skopie tyłek swojemu najwiekszemu wrogowi i na dodatek poderwie dziewczynę... Ambitne założenia może i były, ale szybko ustapiły pierwszaeństwa na rzecz efektów itp. Mnie jeszcze osobiście denerwował sam Neo. W pewnym momencie miałam wrażenie, że jeszcze raz ktoś powie o jego mejsianiźmie i o tym, ze jest wybranym, a rzucę czymś w ekran.
Film nie jest tragiczny, ale dla mnie nie jest też wybitny. I mówię tu tylko o pierwszej części, bo do obejrenia dwóch następnych jakoś nie mogę się zmusić, ale to zrobię
Nie każdy odbiera ten film tak jak powinien, wszystko zależy jakie pokolenie oglada go, producentom bardziej chodziło o przedstawienie świata kontrolowanego, jako system ,przede wszystkim maszyny które moga nas zniszczyć,oraz co potrafi zrobić jeden człowiek odpowiednio zmotywowany do tego, efekty, czy też gwiazdorska obsada to jedynie otoczka całego filmu
"Nie każdy odbiera ten film tak jak powinien" Rozumiem, że według ciebie istnieje tylko jeden słuszny sposób odbierania tego filmu, a wszyscy, którzy sądzą inaczej się mylą?
A w tej chwili mało mnie interesują intencje rezyserów... Liczy się efekt końcowy. W Matrixie ten cały świat przedstawiony "jako system" jest tylko dodatkiem do efektów specjalnych, a powinno być odwrotnie. Oczywiście zdarzają się pewne momenty gdzie jakoś się go tam eksponuje, ale ten potencjał został wyraźnie zmarnowany.
I jeszcze do jednej rzeczy się odniosę... Bardzo lubię wszelkie książki i filmy o podobnej tematyce, więc próba pokoazania w filmie "co potrafi zrobić jeden człowiek odpowiednio zmotywowany do tego" jest dla mnie śmieszna <nie wiem jak to się tam dalej rozwinęło w Matrixie>. Ale to nie jest żadna tajemnica, że w starciu jednostka-system, jednostka zawsze ponosi porażkę.
I mówi to ktoś kto filmy z serii Potter ocenia na 10. Nie wydaje mi się, żeby Matrix był 10 razy słabszy niż średnia ADAPTACJA świetnej książki.
Matrixa trzeba zrozumieć. Każde słowo każdego dialogu. Wtedy można się wypowiadać.
To tak jak nie podoba im się obcojęzyczna lub piosenka z metaforami i symbolizmem bo za dużo bitów i sampli. A może jej tekst jest bardzo mądrą sentencją, głęboką prawdą, która porusza serca? Tylko jej niektórzy nie rozumieją. A ocenianie adaptacji książki dla dzieci wyżej od Matrixa? Ale OK każdy ma swoje zdanie poparte dojrzałością psychiczną, inteligencją i ilością porównywanych dzieł.
Z tym mesjanizmem to nie przesadzał bym tak bardzo...
Odbyłem trudny proces przypominania sobie jak to było kiedy oglądałem ten film po raz pierwszy... udało się...
Pamiętam to tak:
Oczywiście na samym początku byłem przygotowany na film typu bohater ostatniej akcji - jest gość silny, potężny, skuteczny - zabijaka, rozwali wszystkich po czym pocałuje wybrankę i oddalą się poza ekran na tle zachodzącego słońca, ale to co zobaczyłem mimo wszystko mnie zaskoczyło.
Widzę, drobnego, zestresowanego nerda, który dowiaduje się, że He Is The One... Dowiaduje się też, że cały świat w którym zył jest tylko złudzeniem wykreowanym przez coś co chce go tylko wykorzystać... (no ale to inny aspekt którego nie chce teraz poruszać :P)
Kiedy już wszystko ma zostać zrealizowane, zaczyna się wielka rozwałka - wyrocznia przepowiada He is not the One - i tu zaczyna się prawdziwa akcja.
Mamy bohatera, który jest świadom swojej klęski i w zasadzie tej klęski się wyczekuje - który przezwycięża słabość i przeznaczenie bla bla bla - sorry za ten pretensjonalizm. Jednak kończąc - fakt jego potęgi nie jest do końca pewny.
Może to nie jest fantastyczne rozwiązanie - jednak jakieś jest, biorąc pod uwagę jakość fabularną innych filmów rozrywkowych a la matrix - scenariusz jest wręcz majstersztykiem :P
No no nie tak szybko ... królem akcji - scifi jest zdecydowanie Terminator 2 , natomiast Matrix (mówimy tu o pierwszym filmie , nie o trylogii) zasługuje jak najbardziej na zaszczytne drugie miejsce .
Rozsądnie dawkowane efekty , świetny postmodernistyczny scenariusz , no i klimat w pierwszej połowie który zrywa beret . Nie to co jakieś obecne głupkowato - efekciarskie Transformersy , lub sentymentalno - efekciarskie Avatary .
Rany, każdy ma swojego faworyta i tyle. Pisanie o jakimś bezapelacyjnym wzorcu to wymysły.
Aczkolwiek imo dobrze dobrałeś czołówkę, tylko kolejność zmieniłbym. ;)
w sumie jakby to była tzw . pierwsza trójka , to bym dorzucił jeszcze "Total Recal" ...
A Aliens? A Predator? A RoboCop? Dużo jest tytułów mogących pretendować do miana króla. A może by tak dać im miejsce ex aequo?
pozdr.
Transformersy dla mnie to czysta rozrwyka, oraz niesamowite rozpierdalajace efekty, dlatego tez daje 10 :)
No nie wiem Ja tam Matrixa wyżej stawiam niż Terminatora, może to własnie przez to iż mam dwadziescia pare lat a nie trzydzieści pare...
Powiem tak jako film akcji to naprawdę jest mega i ma 'fajne' efekty specjalne ale tematyka nie za bardzo mnie zainteresowała.
no może nie każdy sie interesuje takimi rzeczami, teraz w sumie są inne czasy, film na pewno nie dla pryszczatego czytelnika książek
"film na pewno nie dla pryszczatego czytelnika książek"
Pomijam już brzydkie i bardzo nefortunne odnesienie, ale... "Rok 1984", "Nowy Wspaniały Świat" i wiele wiele winnych... Książki- antyutopie... Traktują o tym o czym "próbuje" opowiadać Matrix. Tylko, że tam historie ludzi i warstwa emocjonalna grają pierwsze skrzypce. A Matrix wyróżnia się tylko efektami- niczym innym. Nie ma w sobie nawet 1/10 tego, co wymienione książki.
Ja osobiście lubię wszelkie produkcje opowiadające o państwach totalitarnych, ale Matrix to przerost formy nad treścią.
Bez porównania więcej niż z Huxley'em (a tym bardziej z Orwellem) "Matrix" ma wspólnego z Lemem i jego wizją fantomatyki. Model sztucznej rzeczywistości zakrywającej potworność realnego świata przed nieświadomą swojej nędzny ludzkością to wypisz wymaluj "Kongres futurologiczny".
Wydaje mi się że trochę przesadziłeś porównując film Matrix, do ,,Roku 1984" czy ,, Nowego wspaniałego świata'' . Chociaż rok 1984 opowiada o zmaganiach jednostki z otaczającą ją rzeczywistością, światem pełnym absurdów i hipokryzji, to w książce tej nie ma istniejących równoległe dwóch rzeczywistości. Zresztą świat w który żyje główny bohater Roku 1984 Winston Smith, jest dużo bardziej nieprzyjazny jednostce, niż świat Matrixa. Matrix to przecież program symulujący koniec XX w. apogeum rozwoju ludzkiej cywilizacji. Tak naprawdę dla Neo opuszczanie Matrixa, czyli tego świata snów oznacza zmianę na gorszę. Poznaję prawdę o świecie ale jednocześnie musi ryzykować życie w toczącej się wojnie z maszynami. Zamiast spożywać normalne posiłki musi jeść ,,mieszankę prostych białek, witamin, soli i minerałów''. Co do sposobu przedstawienia świata w filmie to można znaleźć tu chyba więcej analogi to metafory Jaskini opisanej przez Platona w VII księdze Państwa. A sama historia Neo bazuje na pewnym archetypowym wzorcu historii herosa, który zostaje powołany do tego aby spełnić jakieś doniosłe, wielkie zadanie.
jak narzekasz że, to nie tak, że są lepsze historie, że kupa i w ogóle to nie nie możesz oglądać filmów...
CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM , nie pytać po 5 razy...
Dokładnie, na tamte lata ten film wychodził poza pojęcie. Jak widać, dzisiaj mamy dużo "dzieci", które nie potrafią zrozumieć, że film powstał prawie 12 lat temu. Dzisiejsza młodzież podnieca się avatarem czy innymi typami filmów. Jakbyście nie wiedzieli, technologia cały czas się rozwija -.-