Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i zakładam temat w związku z ciekawym zjawiskiem, jakie zauważyłem nie tylko na tym forum, ale wokół filmu ogólnie - opinii na temat siostry Ratched jako "tej złej". Od razu zaznaczam, że nie jestem trollem, więc jeśli ktoś chce rzucać wyzwiskami, to nie tutaj. Nie chcę prowokować do kłótni, tylko do dyskusji.
Wiadomo, jaki był zamysł autora książki i reżysera filmu - siostra Ratched ma być ucieleśnieniem systemu, tyranem ubezwłasnowolniającym pacjentów, czarnym charakterem. Po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu mam jednak zupełnie inne wnioski - siostra Ratched nie tylko NIE JEST zła, ale przeciwnie - miała sporo racji.
Od początku. Film już na wstępie sugeruje nam, że Ratched będzie "tą złą". Widzimy ją, w czarnym płaszczu, z zimnym uśmiechem na twarzy. Reżyser mówi "oto czarny charakter". Przedstawiając ją w ten sposób, zanim zdąży cokolwiek zrobić, aby to potwierdzić, film nie daje nam wielkich szans na ocenienie jej pozytywnie.
Następnie pojawia się McMurphy. Mimo jego niewesołej kartoteki, z góry ukazany jest jako postać pozytywna, wzbudzająca sympatię, której widz ma kibicować. Tym bardziej fakt, że będzie prowadził walkę z siostrą Ratched działa na jej niekorzyść. Widz automatycznie weźmie stronę McMurphego, cokolwiek siostra zrobi, bo po prostu jest on o wiele bardziej sympatyczny.
Jakimi czynami siostra pokazuje swoje zło? Zanim McMurphy przybywa, stara się prowadzić terapię, leczyć pacjentów. Rozmawia z nimi, uprzejmie i spokojnie, próbuje pomóc im się otworzyć, porozmawiać o problemach, ale nie zmusza do mówienia, jeśli ktoś nie ma ochoty.
McMurphy z kolei, DLA ZAKŁADU, z nudów decyduje się robić jej na złość. Pyta czy można ściszyć muzykę a siostra, spokojnie i uprzejmie tłumaczy mu, dlaczego nie. Postąpiła normalnie, ale ponieważ widz trzyma z McMurphym, na jej konto leci minus.
Dalej, sprawa meczu. Siostra jest niechętna zmianom w planie, który wypracowała, ale zgadza się na głosowanie - postępuje uczciwie i McMurphy uczciwie przegrywa.
To fakt, że przy drugim głosowaniu policzenie chroników jako głosujących było nie fer, ale można siostrę zrozumieć. Zasady panują przecież nawet w szkołach i trzeba się do nich stosować, a co dopiero w zakładzie dla chorych ludzi. Siostra, broniąc porządku, który McMurphy stara się zburzyć, działa w słusznej sprawie. A już na pewno nie było nieuczciwe, że nie uznała głosu Wodza. Podniósł rękę po zamknięciu głosowania i założę się, że gdyby to McMurphy pierwotnie wygrał, a po głosowaniu siostra zdobyłaby decydujący głos, zostałaby uznana za oszustkę.
McMurphy postepuje bardzo lekkomyślnie. Oczywiście, chce dobrze, ale zabieranie bądź co bądź umysłowo chorych ludzi na ryby, bez żadnej opieki nie jest ani mądre, ani bezpieczne. Trzeba też zauważyć, że siostra Ratched nie każe pacjentów za to, że poszli z McMurphym.
Jedyny raz, kiedy przeciągnęła strunę, nastąpił kiedy zaszantażowała Billego, doprowadzając do jego śmierci. Jasne, postąpiła źle - ale dlaczego? Została do tego zmuszona. To McMurphy urządził balangę z dziwkami i alkoholem, niszcząc porządek, demolując oddział i stawiając siostrę pod murem. Doprowadzona do ostateczności, uciekła się do ostatniej deski ratunku. Postąpiła źle, ale została do tego zmuszona.
Czy siostra Ratched jest więc czarnym charakterem? Uważam, że nie. Ona nie była zła, ona STAŁA się zła przez McMurphego (który, skąd inąd chciał dobrze). Oboje popełnili błędy, a jej błędy były wynikiem jego błędów.
Nie, ponieważ są odgórnie ustalone zasady. Jeśli nauczyciel zgodzi się na zdemolowanie klasy, to i on i uczeń poniosą konsekwencje. On, bo zgodził się na coś, czego nie wolno a uczeń, bo nie jest ubezwłasnowolniony, ma mózg i wie, jakie są zasady i czego nie wolno robić.
Tu jest problem, nie wiem czy niektórzy uczniowie mają mózg :), tak samo nie wiem czy Randall miał sprawny mózg. Niby był zdrowy i był przestępcą ale chciał uniknąć więzienia, ale skoro siostra postanowiła go zostawić w szpitalu to uznała, że jednak nie jest do końca sprawny umysłowo. Wobec tego nie można wymagać od niego odpowiedzialności i kontrolować jego zachowania, a nie pozwalać mu na takie wybryki.
Był na pewno na tyle sprawny umysłowo, żeby przewidzieć konsekwencje swoich czynów i z całą pewnością można wymagać od niego odpowiedzialności.
Tak samo jak wszyscy pracownicy szpitala i ... cała reszta pacjentów którzy z miłą chęcią zgodzili się na nią. Tych osób było łącznie ile ? z 50 na pewno. Także niech będzie, zwiększę odpowiedzialność z 1 do 2 % dla Randalla za tę imprezę. Chociaż powinienem zostać przy 1, bo odpowiedzialność pracowników powinna być spokojnie 2 razy większa.
Był najbardziej zdrowy umysłowo ze wszystkich, był prowodyrem imprezy, on ją zorganizował, więc on ponosi największą odpowiedzialność.
Dlaczego wszyscy obwiniają Hitlera za 2 wojnę i zbrodnie nazistów? Przecież miliony ludzi wiedziały, co się dzieje i zgadzały się na to, albo uczestniczyły w tym. Tak więc twoim tokiem rozumowania odpowiedzialność Hitlera wynosiłaby z 1%, zwłaszcza, że fizycznie nikogo nie zabił.
Nie wiem kto obwinia tylko Adolfa za wojnę. Był proces norymberski, wiele osób zostało skazanych także odpowiedzialność Hitlera dla mnie wynosi właśnie ten 1 %. McMurphy był inicjatorem imprezy, ale co z tego. Sam pomysł nie spowodował by niczego złego, do tego doprowadziła jej realizacja a za nią odpowiada także sanitariusz i pacjenci, a było sporo całkowicie sprawnych (siostra mówiła do Randalla w pewnym momencie, że są z własnej woli w szpitalu). Gdyby wszyscy się wkurzyli i powiedzieli, że nie zgadzają się to co sam Mcmurphy mógłby zrobić?
W takim razie chyba nie dojdziemy do porozumienia, skoro w ten sposób patrzysz na odpowiedzialność za dane czyny:)
Może przesadziłem z tym 1 % u Hitlera, ale największą winę ponosi doktryna jaką był faszyzm. Taki Himmler to też był istny wariat , a taki doktore Mengele? Sam robił co chciał z pacjentami, i na pewno wpływu nie miał na niego Hitler, a po prostu wykorzystywał on chaos jaki wynikał z wojny i uprawiał szaleńcze eksperymenty. Takich chorych ludzi było sporo w tamtym czasie,ale to Adolfa się zdecydowanie najczęściej pokazuje w mediach, jego słynne przemówienia itd., Sądzę, że taki Stalin miał większy wpływ na swój kraj. Tyle, że zbrodniarze radzieccy nie zostali niestety rozliczeni ze swoich niecnych czynów.
Nie wiem w sumie dlaczego przytoczyłeś tu postać Hitlera. Można ją przywoływać jedynie w kontekście siostry Ratched, ale dla Ciebie jest ona nieskazitelna więc to by było dziwne. McMurphy był marnym pionkiem, więc jego działania można porównywać do ludzi walczących w pojedynkę o wolność, którzy z góry są skazani na porażkę. Co nie znaczy, że ta ich walka jest przyczyną złych wydarzeń. Ile razy to powstania czy bunty (niezgodne z prawem tak jak występki Randalla, starające się po prostu pomóc ludziom - Billy przestał się jąkać po 1 imprezie, jakoś nauki siostry mu nie pomogły ale Ty ciągle twierdzisz, że skutki terapii były świetne) były brutalnie i bezprawnie tłumione. Tak samo postąpiła siostra, może zgodnie z prawem szpitala, ale nie z moralnością i uczciwością.
Daję przykład Hitlera, bo jest najbardziej jaskrawy - jeden człowiek ponosi największą winę za zbrodnie innych, ponieważ on to wszystko rozpoczął. Nie odnoszę tego dosłownie, na zasadzie porównania do żadnej postaci.
Nie chce mi się tego powtarzać po 100 razy. Rozpoczął właśnie tę imprezę, był jej pomysłodawcą i organizatorem.
Niczego nie organizował (organizatorem był w tym przypadku sanitariusz), a pomysł to nic nie oznacza w tym przypadku bo pacjencji szpitala psychiatrycznego mogą mieć różne pomysły, a to że zostaną zrealizowane to już tylko i wyłącznie wina pracowników szpitala.
Oglądałeś ten sam film, co ja? McMurphy zorganizował imprezę z dziwkami i alkoholem a sanitariusz został przekupiony na początku i dołączył do balangi. Nie był jej prowodyrem.
To nie jest istotne. Co z tego ,że McMurphy chciał zorganizować imprezę? W każdym normalnym szpitalu nie miałby takiej możliwości. Tutaj pozwolił na to sanitariusz, a co za tym idzie to on był organizatorem.
Po prostu skoro Ty wybielasz działania siostry bo działała zgodnie z prawem i regułami to ja tak samo zrobiłem w tym przypadku z Randallem. Jakie uprawnienia ma pacjent szpitala psychiatrycznego? Może się w nim jedynie leczyć, a więc nie może nic organizować i być organizatorem. Od tego w takich "lokalach" są pracownicy.
Ja nie zmieniam jej czynów a ty robisz to z McMurphym. To on wpadł na pomysł imprezy, przyprowadził dziwki z alkoholem, on przekupił sanitariusza i on rozkręcał imprezę. On jest za nią odpowiedzialny.
Zmieniasz jej czyny. Gdyby siostra zabrała część papierosów np. swojemu mężowi (rzecz jasna zdrowemu), a ten się wkurzył to postąpiła by słusznie? Albo zabroniła oglądać mecz swojemu synowi? W szpitalu ma takie uprawnienia, uważa że to jest jakaś metoda leczenia. Analogicznie z McMurphym. Na wolności byłby organizatorem, tutaj jest pacjentem którego pomysł został zrealizowany przez pracownika i to on jest odpowiedzialny. Oceniasz go jak kogoś z zewnątrz, nie zapominaj że to był tylko jeden z wielu pacjentów, który nie ma prawie żadnych praw w takim miejscu.
Nie, nie zmieniam więc z łaski swojej nie wmawiaj mi tego. Siostra zabrała im cześć papierosów i tak od początku twierdziłem. Ty próbujesz przekonać mnie, że to sanitariusz zorganizował imprezę. Tyle że on nie miał o niczym pojęcia dopóki nie przyszły dziewczyny z alkoholem. Ładny organizator co nie wie nawet, że impreza jest już gotowa.
Twierdzisz, że te czyny są dobre. Dla kogoś z poza szpitala byłyby złe więc jest to zmiana oceniania zachowań na potrzeby leczenia. Gdyby nie sanitariusz to imprezy by nie było. Dlatego jest on organizatorem. McMurphy jest pacjentem i tylko pacjentem.
Ja oceniam jej czyny w pewien sposób, inny niż ty, ale sam czyn pozostaje niezmieniony. Ty przypisujesz sanitariuszowi zorganizowanie imprezy, którą zorganizował McMurphy.. Tyle ode mnie.
McMurphy miał pomysł na imprezę. Mógł ją zorganizować, prawie wszędzie, ale na pewno nie w psychiatryku. Tutaj taką imprezę mogli by zorganizować lekarze i inni pracownicy.
Powtarzasz jak mantrę coś, co nie jest prawdą. Nie mam nic do dodania, bo nie chce mi się kłócić.
Jeżeli uczeń na lekcji wychowania fizycznego zapyta się nauczyciela czy może wykonać trudne ćwiczenie ,a ten mu pozwoli to nauczyciel jest w pełni odpowiedzialny jeżeli coś się stanie. Na swoim podwórku taki uczeń mógłby robić co chciał, ale nie w szkole. McMurphy miał pomysł, ale w żadnym wypadku nie był organizatorem tej imprezy.
Jeśli uczeń zapyta nauczyciela, czy może zorganizować imprezę a nauczyciel się zgodzi to uczeń nadal jest organizatorem.
Gdzie będzie organizatorem? Szkoła organizuje jakieś dyskoteki czy coś, nawet te z inicjatywy uczniów.
Po 1. Siostra nie powinna naginać faktów tylko po to by McMurphy został w szpitalu.
Po 2. Marphy nie jest lekarzem tylko zwykłym cywilem, nie był w stanie przewidzieć konsekwencji imprezy. Za to Ratched jak najbardziej powinna zachować ostrożność, a jednak przycisnęła Billego szybko do ściany.
Jak to nie był w stanie przewidzieć konsekwencji? Był dorosłym facetem, więc oczywiście, że mógł. Wręcz spodziewał się ich - urządził tę imprezę żeby wkurzyć siostrę.
To, że wiedział jakie będą konsekwencje imprezy. Wiedział, że siostra się wścieknie i chciał to osiągnąć. Specjalnie wywołał u niej wściekłość, więc za konsekwencje tej imprezy w dużej mierze ponosi odpowiedzialność właśnie on.
Właśnie wiedział że siostra się wścieknie, tak samo jak ona wiedziała że Billy może nie wytrzymać psychicznie presji z jaką go zostawiła. Murphy był odpowiedzialny za jej wściekłość a nie za zastraszanie Billego, impreza nie była bezpośrednią przyczyną tego zajścia.
wszem, była, bo zastraszenie Billego było próbą odzyskania kontroli i autorytetu, których właśnie pozbawił ją McMurphy.
Autorytet to ktoś na kim się wzorujemy, ona raczej próbowała odzyskać władze.
Zresztą mało istotne, co chciała odzyskać, ważniejsze jak. A zrobiła to w sposób nieprofesjonalny, jako siostra powinna postawić w pierwszej kolejności dobro pacjentów a ona uderzyła tam gdzie najbardziej bolało i nie mów że nie spodziewała się takiej reakcji, bo znała ich już długo.
To już pisałem wcześniej - postąpiła wtedy niewłaściwie, źle, jednak McMurphy był przyczyną tej tragedii w równym stopniu.
Odpowiedzialność za kogoś nie ma nic do rzeczy, bo jak potrącisz kogoś na ulicy to też możesz powiedzieć, że nie w twojej odpowiedzialności jego dobro, bo nie jesteś jego matką/ojcem/nauczycielem.
Tak ale jak on może odpowiadać za czyjąś śmierć na równi z kimś kto ją ewidentnie wywołał. To tak jak ja bym pożyczył komuś samochód a on by kogoś potrącił.
Poniekąd tak. Dlatego już pisałem, że w tej sytuacji oboje są winni - i ona i McMurphy.
No i tu się właśnie nie zgadzamy bo moim zdaniem Ratched mogła uspokoić Billego, jednak tego nie zrobiła.
I w tym jej wina, czemu nie zaprzeczałem. Twierdzę tylko, że nie ponosi całej odpowiedzialności.
Wydaje mi się, że bardziej od wywołania reakcji siostry na imprezę, chodziło mu o danie 'w prezencie pożegnalnym' pacjentom czegoś, czego potrzebuje każdy (stereotypowy) facet, czyli dobrej zabawy, co ze względu na przepisy szpitala jest oczywiście zabronione. Zwłaszcza, że on Tylko na początku filmu traktował ich jak wariatów. Z czasem to się zaczęło zmieniać. A siostra w tym momencie mało go obchodziła gdyż następnego dnia I tak miało go tam nie być.
No ale z jakaś reakcja musiał się liczyć, może nie myślał że dojdzie do tragedii, ale na pewno wiedział że siostra nie będzie zadowolona. Możliwe że masz racje, też sądzę że głównie zrobił to dla pacjentów.