Jest w jego zdjęciach coś magnetyzującego. Chwilami chciałoby się, żeby film się zatrzymał i dał czas na uważne zatopienie się w szczegółach. Trochę ten kalejdoskop obrazów był męczący. Ale na pewno ta historia NY zamknięta w zdjęciach oddaje klimat epoki, pokazuje zmiany i ma w sobie coś z nostalgii za światem, którego już nie ma.