dokładnie tak, ciągnie się strasznie, w sumie na przeżyciu kogokolwiek z bohaterów mi nie zależy, mimo, że aktorów lubię, niektórych nawet bardzo, to jako postacie niespecjalnie przywiązują do siebie. Dla mnie niestety mocno średni, a w sumie nie wiadomo czemu, bo i zdjęcia dobre, i historia, nie wspominając o obsadzie
Obsada świetna, aktorzy pasują do swoich postaci, zabrakło mi jednak chemii między Phoenixem i Reilly'm...
Ocena do tego film to tylko 4/10 nuda i nic więcej, aktorzy znani ale nic nie wnoszą do tego filmu, ciągnie się jak flaki z olejem to ma być komedia Western? chyba jakiś dramat bardziej, tyle tu humoru co kot napłakał widziałem lepsze filmy o tej tematyce niż to pozdrawiam.
W ogóle nie zrozumiałeś tego filmu. Nie zauważyłeś jaką przemianę przeszedł Charlie? Film jest też o tęsknocie za czymś stałym za czymś bezpiecznym Morris i Hermann marzą o stworzeniu idealnej społeczności w której wszyscy będą pełni szacunku do siebie. Eli ciąglę wspomina kobietę (szalik) bo wtedy czuł się dobrze, bezpiecznie. Charlie chce zabić Admirała i rządzić zamiast niego, ale w wyniku przemiany która przebiegła u niego w drastyczny sposób razem z bratem z radością wracają do miejsca gdzie czują że będą bezpieczni (piszę o bezpieczeństwie w sensie uczucia, nie w sensie że ich nikt nie będzie ścigał), a gdzież każdy z nas nie czuł się najbezpieczniej i z tęsknotą wspomina czasy dzieciństwa, uścisk mamy. Dom rodzinny.