Recenzja filmu

Empire Falls (2005)
Fred Schepisi
Ed Harris
Philip Seymour Hoffman

Zwykłe miasteczko, typowi mieszkańcy

"Empire Falls" to bardzo udany mini-serial, który powstał na podstawie powieści Richarda Russo. Empire Falls to zwykłe miasteczko, gdzie mieszkają typowi i niczym niewyróżniający się ludzie. W
"Empire Falls" to bardzo udany mini-serial, który powstał na podstawie powieści Richarda Russo. Empire Falls to zwykłe miasteczko, gdzie mieszkają typowi i niczym niewyróżniający się ludzie. W centrum zainteresowania jest Miles (Ed Harris). Prowadzi lubianą restaurację, ale ma z nią liczne problemy, niedawno rozwiódł się z żoną (Helen Hunt), córka (Danielle Panabaker) wkracza w wiek dojrzewania, a ojciec (Paul Newman) jest ciągle bez pieniędzy. W dodatku właścicielka miasteczka, pani Whiting (Joanne Woodward), zdaje się niepostrzeżenie sterować jego życiem. Milesa prześladuje również przeszłość - śmierć matki (Robin Wright Penn) i jej romans z przypadkowo poznanym mężczyzną (Philip Seymour Hoffman). Jednak bohater po uporaniu się z demonami przeszłości weźmie w końcu los w swoje ręce. Mimo że "Empire Falls" jest przedsięwzięciem telewizyjnym, poziomem nie odstaje od tego, co możemy zwykle oglądać w kinie. Reżyser Fred Schepisi ("Krzyk w ciemności", "Ostatnia prośba", "Wydział Rosja") umiejętnie prowadzi tę interesującą podróż bohatera w głąb siebie, ale też przez życie. Na co dzień zmaga się z problemami, które zna każdy człowiek - kłopoty zawodowe czy wychowanie córki. W wolnych chwilach natomiast rozmyśla nad własnym życiem. Czy jest coś, czego żałuje? Co by zmienił, gdyby mógł? Jaką drogę obrać, aby innym żyło się lepiej? Miles jest niezwykle sympatyczną i ludzką postacią. Łatwo go zrozumieć i utożsamić się z nim. Wielka w tym zasługa Harrisa, który doskonale sprawdza się w roli "faceta z sąsiedztwa". Jego gra jest oszczędna i prawdziwa, nadaje też bohaterowi nostalgicznych i melancholijnych cech. Najistotniejsi w serialu są ludzie - przewija się tu cała paleta najróżniejszych osobowości. Od małomiasteczkowego policjanta o wąskich horyzontach, poprzez osieroconego ucznia, który szuka ubrań po śmietnikach i udaje, że ktoś się nim opiekuje, kończąc na zapatrzonym we własne ciało właścicielu siłowni. Składają się oni na portret całego miasteczka. Łączące ich relacje są czasem zrozumiałe, czasem mniej, ale zawsze interesujące i zajmujące. Na uwagę zasługują wcielający się w ich rolę aktorzy - każdy bez wyjątku tworzy w pełni satysfakcjonującą kreację. Wyśmienity jest Hoffman, bardzo dobra Hunt, świetny Farina, genialni Newman i Woodward. Choćby tylko dla nich warto po "Empire Falls" sięgnąć. "Empire Falls" ma w sobie dużą dawkę ciepła i optymizmu - znakomicie nadaje się na poprawienie humoru, ucieczkę od codzienności czy po prostu na sympatyczne spędzenie czasu w gronie przyjaciół. Oprócz wszystkich tych zalet niewątpliwie skłania do przemyśleń nad własnym życiem i nad tym, jak wydarzenia w dalekiej przeszłości wpływają na nasze dorosłe życie. Polecam wszystkim tym, którzy szukają w filmie subtelnej refleksji, ciepłego klimatu opowieści i różnorodnych bohaterów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones