Recenzja filmu

Benny i Joon (1993)
Ewa Kania
Jeremiah S. Chechik
Johnny Depp
Mary Stuart Masterson

Prosta historia

To jeden z tych świetnych filmów, których reżyserowie, poruszając ważne tematy, niezwykle umiejętnie balansują na granicy dramatu i komedii, unikając zarówno melodramatycznej tandety, jak i
To jeden z tych świetnych filmów, których reżyserowie, poruszając ważne tematy, niezwykle umiejętnie balansują na granicy dramatu i komedii, unikając zarówno melodramatycznej tandety, jak i dołowania widza dogłębnymi psychicznymi analizami. To także jeden z obrazów, w których dziwi najbardziej jedna rzecz: dlaczego są tak mało znane, niedocenione?

Benjamin Pearl (Aidan Quinn) to mechanik samochodowy, pracujący w sennym miasteczku. Nie ma za wiele czasu dla siebie, poświęca się niemal całkowicie opiece nad siostrą, Juniper (Mary Stuart Masterson), która od śmierci ich rodziców zamknęła się we własnym, dla innych dziwacznym świecie. Pewnego dnia Joon przegrywa w karty, co jest równoznaczne z objęciem opieki nad kuzynem przeciwnika, Samem (Johnny Depp), utalentowanym ekscentrykiem, miłośnikiem Bustera Keatona. Jednak to Sam staje się opiekunem Joon, a wkrótce oboje zakochują się w sobie, czego Benny nie potrafi zaakceptować. Jest też Ruthie (Julianne Moore), kelnerka, była aktorka kiczowatych horrorów, którą Sam uwielbia i z pasją cytuje.

Najbardziej dramatyczną postacią jest, rzecz jasna, Benny, o dobrym sercu, lecz nieco zgorzkniały. W trakcie filmu dowiaduje się wraz z widzem, że każdemu należy się szansa od życia i od innych ludzi. Że dziwacy mają rozum i uczucia, że są czymś o wiele ważniejszym i wrażliwszym od przeszkód na życiowej drodze, za jakie brał ich Benny. Zajmowanie się siostrą traktuje on długo jak przykry obowiązek, przez co Joon pyta w końcu: "Czemu mnie tak nienawidzisz?!". Benny początkowo nie jest w stanie zrozumieć toku jej rozumowania, dziwi się, bierze ją za niewdzięcznicę, ale wreszcie naprawdę zwraca na nią uwagę i zaczyna traktować jak równą sobie, jest gotów wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. Symbolem całej sytuacji stają się... robione za pomocą żelazka grzanki - niektórzy mają inne sposoby na życie (i na grzanki), ale to nie znaczy, że są to gorsze sposoby, czasem jest wręcz odwrotnie, jak w przypadku grzanek. Z filmu płynie więc prosta, banalna nauka, ale podana tu z wdzięczną prostotą i ciepłem.

Muzyka jest oparta na prostej melodii, wpada w ucho, podkreśla klimat filmu. Jest taka jak on sam - pełna prostego uroku. Aktorstwo - świetne. Znakomicie spisał się zwłaszcza Johnny Depp (ta mimika - oklaski!), ale Aidan Quinn ze swoimi smutnymi oczami jest niemal równie dobry (mimo o wiele bardziej banalnej roli), a Mary Stuart Masterson sprawia swą kreacją bardzo miłą niespodziankę. Zdjęcia zupełnie wystarczają, by ukazać widzom klimat małego, sennego miasteczka, z którego tak bardzo pragnąłby wyrwać się Benny.

"Benny i Joon" jest filmem ciepłym, oryginalnym i optymistycznym. Nie zawodzi tu żaden element, co w zupełności wystarcza, by był to obraz oryginalny i urzekający. On po prostu jest. Nawiązując do nazwiska Benny'ego i Joon, można rzec, że to prawdziwa perełka!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Benny i Joon" to opowieść o odmienności, gdzie góruje przekonanie, iż "inny" nie znaczy gorszy. Trudno... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones